ROZDZIAŁ 4
Federico przybywa/Violetta już nigdy nie zbliży się do Tomasa.
- Violetta, zejdź na śniadanie. Federico powinien być za 3 godziny.- tata zawołał mnie na śniadanie. Kurdę... jest 7;00 sobota a ja nie śpię do 10;00. Będzie źle... Federico będzie o 10;00. Po śniadaniu pośpię sobie jeszcze.
*Oczami Ludmiły*
Nienawidzę tej głupiej lochy... Pójdę po Naty,musi mi pomóc...
Gdy wyszłam nie daleko mojego domu szedł szczęśliwy Tomas.
- Cześć Tomi !!! - powiedziałam
- Cześć Ludmiła - odpowiedział jak by z niechęcią.
- Co ty taki szczęśliwy ?? - spytałam.
- No wiesz. Spełniło się moje marzenie... Violetta ze mną chodzi !! - to mnie doprowadziło do szału.
- AAAA! - krzyknęłam. Jak mogłeś ! Nienawidzę cię ! - dopowiedziałam.
- Ludmiła ! poczekaj ! - próbował mnie zatrzymać, ale na nic. Miałam go gdzieś.
- PUK ! PUK ! -zapukałam do domu Naty. Nie był duży. Z zewnątrz wyglądał koszmarny... Miał czarną tapetę. Mimo tego wewnątrz był całkiem ładny. Drzwi otworzyła mama Naty.
- Dzień dobry, jest Natalia? - udawałam grzeczną...
- Dzień dobry, tak jest. Naty !!! Do ciebie ! - krzyknęła jej mama.
- Już idę - szybkim ruchem wstała z kanapy i podeszła do drzwi.
- Cześć Naty ! - powiedziałam.
- Cześć Ludmiła, co ty tu robisz? spytała.
- Dziękuje, nie skorzystam. - i zamknęła drzwi.
Hiena...Cóż sama zrobię tak że Violetta już nigdy nie zbliży się do Tomasa...
*Oczami Violetty*
- Violetta Federico przyjechał ! - krzyknął Ramallo.
- Dziękuje, już schodzę!- odkrzyknęłam.
Zeszłam na dół i ujrzałam Federico.
- Federico ! - krzyknęłam z radości.
- Violetta ! - krzyknął i jednocześnie położył torby na ziemi.
Przytuliliśmy się. On rozpakował się i przyszedł do mnie pogadać.
KONIEC ROZDZIAŁU 4